Spora część światka jeździeckiego - z profesjonalnymi jeźdźcami, trenerami i instruktorami włącznie - wyznaje parę tak zwanych niepodważalnych zasad, które nie mają nic wspólnego z racjonalnym myśleniem, a które ja nazywam zabobonami.
Zabobon 1.
"Konia należy prowadzić idąc z boku, na wysokości jego kłębu (lub łopatki)."
Nic bardziej błędnego. Jest to pozycja, w której ustawia się koń niższej rangi obok konia wyższej rangi lub źrebak obok swojej matki. Tymczasem ty masz być panem swojego konia. W związku z tym nie powinien on mieć prawa wysunąć się przed Ciebie nawet o nos. Uczysz go więc, żeby chodził za Tobą i nieco z boku, jak za koniem wyższej rangi. Dla porządku wspomnę, że możesz też popędzać konia idąc za nim, z tyłu i nieco z boku. Ma to jednak zastosowanie w szkoleniu konia, a nie w przeprowadzaniu go z punktu A do punktu B.
Zabobon 2.
"Łydką należy działać (np. przy ruszaniu) na popręgu."
Można, ale lepiej tuż za popręgiem. Chodzi o to, że pod grubym i mocno zaciśniętym popręgiem koń ma osłabione czucie. To tak, jakby drapać się po pasku, bucie, toczku zamiast po brzuchu, nodze, głowie.
Zabobon 3.
"Wsiadać należy ustawiając się przodem do zadu konia."
Nic jednak nie stoi na przeszkodzie, żeby ustawić się przodem do głowy konia i po włożeniu nogi w strzemię chwycić obiema rękami za przedni łęk. Ten sposób wsiadania może być dla Ciebie wygodniejszy i nie ma żadnych powodów, żeby Ci tego zabraniać. W pewnych sytuacjach, na przykład gdy koń nie stoi spokojnie, może to być też bezpieczniejszy sposób wsiadania. Gdy koń niespodziewanie ruszy wciągnie Cię na siodło, a nie przewróci na plecy.
Zabobon 4.
"Popręg należy dociągać z lewej strony."
Nieprawda. Popręg należy dociągać z obu stron, równo. Dociągany z jednej strony będzie boleśnie naciągał skórę konia w tę stronę. Jeśli podczas siodłania zostawimy jednakowe luzy z obu stron, a następnie będziemy je likwidować na przemian i równomiernie z obu stron, zaoszczędzimy koniowi dodatkowych nieprzyjemności przy tej i tak już nieprzyjemnej dla niego operacji.
Zabobon 5.
"Wykonując podstawowe ćwiczenia w kłusie (wolty, półwolty, zmiany kierunku) nie wolno anglezować."
A w której ustawie jest to napisane? Faktem jest, że bardziej efektywny jest wtedy kłus wysiadywany (ćwiczebny), ale powinien być stosowany przez jeźdźców doświadczonych. Mówiąc krótko - trzeba umieć jeździć kłusem ćwiczebnym. Inaczej będzie to tylko wzajemne sprawianie sobie bólu.
Zabobon 6.
"Palce stóp należy trzymać skierowane do konia."
Jeśli komuś tak wygodnie, to niech trzyma. W przeciwnym wypadku - utrzymywania takiej pozycji stóp na siłę - prowadzi to do usztywnienia nóg, a przez to całej dolnej części ciała jeźdźca. Zacytuję Bartalana de Némethy: "Czubki stóp winny pozostawać w takiej pozycji na jaką pozwala budowa jeźdźca i tworzyć taki sam kąt jak wówczas gdy chodzi pieszo."
Zabobon 7.
"Koń ma chodzić zebrany."
Kiedy ma, to ma. Ustalmy jednak najpierw, co to znaczy. Koń zebrany, to nie jest koń zgięty w potylicy (zganaszowany) i to najczęściej przez ciągnięcie za wodze. Koń zebrany, to koń poruszający się w pełnej równowadze, z lekkim przodem i mocno zaangażowanym (podstawionym) zadem. Wyokrąglenie szyi i pionowe ustawienie głowy jest tutaj efektem wtórnym. No dobrze - powiedzmy, że koń umie się tak poruszać, do czego doszedł po długim i prowadzonym fachowo procesie ujeżdżenia. Trzeba wówczas wiedzieć, że taki ruch - zwłaszcza w kłusie - jest bardzo trudny i męczący dla konia. Stosujemy go zawsze w jakimś celu i nie za długo, po czym musimy pozwolić koniowi na odpoczynek w bardziej swobodnym ruchu.
Na razie tyle. Jeśli coś mi się przypomni lub poznam nowy zabobon nie omieszkam uzupełnić powyższą listę.
Zabobon 1.
"Konia należy prowadzić idąc z boku, na wysokości jego kłębu (lub łopatki)."
Nic bardziej błędnego. Jest to pozycja, w której ustawia się koń niższej rangi obok konia wyższej rangi lub źrebak obok swojej matki. Tymczasem ty masz być panem swojego konia. W związku z tym nie powinien on mieć prawa wysunąć się przed Ciebie nawet o nos. Uczysz go więc, żeby chodził za Tobą i nieco z boku, jak za koniem wyższej rangi. Dla porządku wspomnę, że możesz też popędzać konia idąc za nim, z tyłu i nieco z boku. Ma to jednak zastosowanie w szkoleniu konia, a nie w przeprowadzaniu go z punktu A do punktu B.
Zabobon 2.
"Łydką należy działać (np. przy ruszaniu) na popręgu."
Można, ale lepiej tuż za popręgiem. Chodzi o to, że pod grubym i mocno zaciśniętym popręgiem koń ma osłabione czucie. To tak, jakby drapać się po pasku, bucie, toczku zamiast po brzuchu, nodze, głowie.
Zabobon 3.
"Wsiadać należy ustawiając się przodem do zadu konia."
Nic jednak nie stoi na przeszkodzie, żeby ustawić się przodem do głowy konia i po włożeniu nogi w strzemię chwycić obiema rękami za przedni łęk. Ten sposób wsiadania może być dla Ciebie wygodniejszy i nie ma żadnych powodów, żeby Ci tego zabraniać. W pewnych sytuacjach, na przykład gdy koń nie stoi spokojnie, może to być też bezpieczniejszy sposób wsiadania. Gdy koń niespodziewanie ruszy wciągnie Cię na siodło, a nie przewróci na plecy.
Zabobon 4.
"Popręg należy dociągać z lewej strony."
Nieprawda. Popręg należy dociągać z obu stron, równo. Dociągany z jednej strony będzie boleśnie naciągał skórę konia w tę stronę. Jeśli podczas siodłania zostawimy jednakowe luzy z obu stron, a następnie będziemy je likwidować na przemian i równomiernie z obu stron, zaoszczędzimy koniowi dodatkowych nieprzyjemności przy tej i tak już nieprzyjemnej dla niego operacji.
Zabobon 5.
"Wykonując podstawowe ćwiczenia w kłusie (wolty, półwolty, zmiany kierunku) nie wolno anglezować."
A w której ustawie jest to napisane? Faktem jest, że bardziej efektywny jest wtedy kłus wysiadywany (ćwiczebny), ale powinien być stosowany przez jeźdźców doświadczonych. Mówiąc krótko - trzeba umieć jeździć kłusem ćwiczebnym. Inaczej będzie to tylko wzajemne sprawianie sobie bólu.
Zabobon 6.
"Palce stóp należy trzymać skierowane do konia."
Jeśli komuś tak wygodnie, to niech trzyma. W przeciwnym wypadku - utrzymywania takiej pozycji stóp na siłę - prowadzi to do usztywnienia nóg, a przez to całej dolnej części ciała jeźdźca. Zacytuję Bartalana de Némethy: "Czubki stóp winny pozostawać w takiej pozycji na jaką pozwala budowa jeźdźca i tworzyć taki sam kąt jak wówczas gdy chodzi pieszo."
Zabobon 7.
"Koń ma chodzić zebrany."
Kiedy ma, to ma. Ustalmy jednak najpierw, co to znaczy. Koń zebrany, to nie jest koń zgięty w potylicy (zganaszowany) i to najczęściej przez ciągnięcie za wodze. Koń zebrany, to koń poruszający się w pełnej równowadze, z lekkim przodem i mocno zaangażowanym (podstawionym) zadem. Wyokrąglenie szyi i pionowe ustawienie głowy jest tutaj efektem wtórnym. No dobrze - powiedzmy, że koń umie się tak poruszać, do czego doszedł po długim i prowadzonym fachowo procesie ujeżdżenia. Trzeba wówczas wiedzieć, że taki ruch - zwłaszcza w kłusie - jest bardzo trudny i męczący dla konia. Stosujemy go zawsze w jakimś celu i nie za długo, po czym musimy pozwolić koniowi na odpoczynek w bardziej swobodnym ruchu.
Na razie tyle. Jeśli coś mi się przypomni lub poznam nowy zabobon nie omieszkam uzupełnić powyższą listę.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz