wtorek, 29 stycznia 2013

Część 6

Sny. Tego teraz potrzebuje. Oderwać się od rzeczywistości. Poszła do łóżka. Było późno wieczorem. Przesiedziała u Luny cały dzień. Już teraz wiedziała, że poród jest ciężki. Wchodząc do pokoju zobaczyła ich wspólne zdjęcie. Maya siedziała na nim na piasku, ujeżdżalni. Klacz drzemała. Trzymała głowę na udach swojej pani. Ufała jej tak bezgranicznie. Maya dobrze pamiętała ten dzień. Dzień poznania Luny. W końcu zasnęła. Spała długo, głęboko, spokojnie. Było jej ciepło, przyjemnie, lecz kiedy tylko się obudziła od razu pobiegła do stajni. Ciekawość. Tylko to miała w głowie. Emocje. Czuła, że stało się coś złego. Nieprzewidzianego. Czego nikt się nie spodziewał. Weszła do stajni. Było cicho. Za cicho. Coś nie tak. Wtedy zobaczyła boks Luny. Był pusty. Spodziewała się tego. Wyjrzała na dwór, na padok. Poczuła przyjemne ciepło. Słońce, rano. Zauważyła mnóstwo koni. Jednak ani jednego podobnego do Luny. Zobaczyła natomiast nowego źrebaka. Samego odosobnionego, obok innej klaczy, nieznanej Mayi. Co jest?

Już za 18 dni obóz! Niesamowicie. W ogóle nie wiem jak to ogarnąć. Jeszcze tylko 1 trening prawdziwy :/  Masakra, Skoki coraz lepiej ale i tak nie podnoszę dupy z siodła :/ |Potrzeba mi prawdziwych treningów, a narazie od tygodnia nie siedziałam na koniu. Super.
Gejsza

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz