środa, 19 czerwca 2013

Upał i konie

Gorące, letnie dni... Marzenie, co nie? :) Właśnie takie nam się trafiają, a przynajmniej w tej części Polski, w której mieszkam. My, ludzie, możemy wskoczyć pod zimny prysznic, pojechać na basem, robić milion rzeczy, żeby się ochłodzić... A co mogą robić konie? Hmm, raczej niewiele. Ale za to my możemy im jakoś pomóc przetrwać upały :) Jak?



- Przede wszystkim schładzać konia letnią (nie zimną!) wodą. Dlaczego nie zimną? To tak, jak u nas: szok termiczny. Gorąca albo co najmniej ciepła skóra/końskie włosie (nagrzane słońcem) w połączeniu z zimną wodą nie jest najlepsze dla zdrowia... No i oczywiście wszelkiego rodzaju choroby, zapalenia etc.











- Derki, najlepiej siateczkowe. Mój znajomy zakładał swojemu konikowi taka, tyle że dodatkowo mokrą i wyżymaną - jego koń na tym nie ucierpiał, możecie próbować :)









- Frędzle/siatki na łeb - chronią przed owadami, ale koń musi być oczywiście do nich przyzwyczajony ;) Nie pomagają w stu procentach, ale zawsze to coś :P

- Czosnek. Podawany z poranną porcją owsa (zazwyczaj łyżeczka na porcję). Pot konia, który zjadł czosnek wydziela niezbyt przyjemny dla owadów zapach, który skutecznie je odstrasza. Potem wystarczy konia opłukać, by się go pozbyć :)

PS. Nie należy stosować szamponów/mydła zbyt często, bo zmywa warstwę ochronną skóry. Raz na jakiś czas można, ale nie przesadzajmy, czysta woda też pomaga :)

- Preparaty przeciwko owadom. Nie przepadam za nimi i się na nich - szczerze mówiąc - nie znam, ale nie wykluczam ich :)





I PAMIĘTAJCIE O ŚWIEŻEJ WODZIE NA PASTWISKU/W BOKSIE, ŻEBY NASZE KOCHANE "SZKAPY" SIĘ NIE ODWODNIŁY! :))))))))))))


+ w komentarzach podawajcie temat kolejnego posta :)


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz